czwartek, 24 lutego 2011

Cieszyn i Wyprowadzka

Żyje po spakowaniu kilkunastu pudeł i związaniu kilkuset książek żyje!!!
Czuje się zmęczona, padnięta nie rozumiem jak można mieć tyle rzeczy! Jestem jedną z ofiar konsumpcjonizmu ooooo tak! Ale czym byłby mój mały świat bez tych książek, płyt i tych wszystkich pierdół, gadżetów. Chciałabym wierzyć w to że każdy z tych elementów mojego małego pokoju ma jakąś historię, ale niestety, oo nie. Większość przedmiotów rozpoczęła swoją przygodę (albo walkę o przetrwanie) dopiero gdy dotarła do raju jakim jest mój pokój dla większości z przybywających do mnie rzeczy.
Niestety jak to w życiu każdego młodego konsumpcjonisty bywa napotykam na drodze osoby które każą mi wyrzucać, oddawać- pozbywać się ogólnie mówiąc- wszystkiego co mi już nie potrzebne, co jest za małe, albo za duże, buty, torebki, gazety, zabawki z dzieciństwa wszystko wtedy niestety znika bezpowrotnie i moja pamięć która nie jest zbyt długa zapomina o tych małych jakże ważnych puzzlach mojego mózgu. No i muszę wybierać co bardziej lubię, bez czego nie mogę się obejść, do czego nie przywiązuje AŻ takiej wartości sentymentalnej.
Ale nie ukrywam że gdyby nie tacy ludzie którzy patrzą na mnie jak na debila gdy chce coś za wszelką cene zostawić a oni to biorą i wyrzucają pomagają mi. Ponieważ gdyby nie oni to podejrzewam miałabym jeszcze większy chaos niż teraz, a tak to zawsze tylko 30 pudeł do przeniesienia a nie 50!

PS. zdjęcia z tego co się działo przez ostatnie pół roku, w telegraficznym skrócie of kors :)
a to z dnia dzisiejszego:

sobota, 31 lipca 2010

Sobotnie popołudnia

W sobotę popołudniu można robić wiele rzeczy. Można piec ciastka, można sprzątać, miziać się w łóżku, ale można też zadzwonić po kumpli z innej planety i zaprosić ich na ekskluzywną sesję zdjęciową. Techniczny:Błażej Zając
wyczerpani całym dniem i innymi strefami czasowymi udali się skorzystać z cateringu i byli zachwyceni naszymi przysmakami. Dzięki wielkie chłopaki!

poniedziałek, 19 lipca 2010

Błażkowe urodziny

Nigdy więcej płotki nie będą tak złowrogie, czajniki nie będą tak latać a wódka nie będzie taka powalająca jak w ostatnią sobotę dnia 17 lipca w którą odprawialiśmy jakże hucznie urodziny naszego zacnego Błażomira.

wtorek, 15 czerwca 2010

Canon Part III

Po raz kolejny wrzut eksperymentalny z Canona tym razem o tyle ważny bo robiłam zdjęcia bez działającego światłomierza,kompletnie na czuja(Co dowodzi że głupi ma szczęście)


środa, 9 czerwca 2010

Return to Zenit mountain

Do mojej zacnej kolekcji dołączył nie kto inny jak Zenit, w końcu bym powiedziała nawet. Bo zawsze miałam słabość a nigdy nie przykuwał mojej uwagi na tyle by go zakupić. Dorwałam małego na rynku naszym bielskim, Za całe 30 złotych, wydatek się opłacił bo aparat ku mojemu zaskoczeniu okazał się w całości sprawny, wystarczyło lekko przeczyścić z góry, bo chyba kilka razy wpadł do wody, tak przynajmniej wyglądał i na początku miał służyć jako kolejny do kolekcji, ale raczej na półce długo nie zagości, bo póki co Canon i Nikon grzeją ławkę a Mr. Zenit ma swój wielki Come Back(chociaż w moim przypadku to jest Love at First Sight)

wtorek, 8 czerwca 2010

Don't Worry....


Kolejny komórczak, Zdjęcia mają być marnej jakości, mają być ruszone i proszę sobie do niej nie dorabiać żadnej filozofii typu co autor miał na myśli. Autor zazwyczaj nie myśli gdy coś robi i dlatego czasem wychodzi jak wychodzi. Na fotografiach znajdują się postacie, obiekty które sprawiają mi niepohamowane ataki radości(Chociażby pierogi ruskie od Babci Maliny), ale również szaleńczo mi się spodobały gdym uczęszczała w stronę jakiegoś innego obiektu np.el rynkos(Jakże to uczyniła Pani na zdjęciu numer 1 od góry-podejrzewam że będę tak wyglądać gdy dożyję sędziwego wieku zwracając uwagę na obuwie rzecz jasna!)
Także tyle tylko z posłowia wstępu.