niedziela, 21 czerwca 2009

Poranne oglądanie filmu

Lubie filmy, które są udaną adaptacją książki. Lubie książki Philipa Rotha.
I podobał mi się film "Elegia", do którego powróciłam dzisiaj niedzielnym porankiem. Niestety kiedyś musiałam przerwać projekcję z jakiegoś błahego powodu. Nie ma nic gorszego niż przerwanie filmu w połowie. Podoba mi się gra Bena Kinglseya- którego bardzo cenie jako aktora, Penelope Cruz w tym filmie jest naprawdę zjawiskowa, ma w sobie kobietę którą chciałabym być. Chciałabym by jakiś starszy mężczyzna wielbił mnie i uważał za źródło swoich wszelkich zmartwień, za swój świat, bez którego nic nie jest takie samo. Chyba każda z kobiet wie że nikt jej tak nie doceni jak starszy mężczyzna(nie musi to być jakiś 60 letni, ale wystarczy by był starszy 5, 10 lat). Jego punkt widzenia jest inny, na sposób w jaki patrzy na wszystko wpływ mają wszystkie doświadczenia które zebrały się przez lata które dzielą go od nas. Jest to niesamowite przynajmniej dla mnie jak niektórzy mężczyźni potrafią stracić głowę dla kobiety młodszej.
dołączę ten film do tych które uwielbiam oglądać, filmów które tak na mnie oddziałowywują że czuje się uczestnikiem przedstawionych wydarzeń. Dodatkowo muzyka, kolory, zdjęcia. Podoba mi się. Akcja toczy się w taki życiowy sposób.
Pociąga mnie tamten świat. A najbardziej pociąga mnie akcent Penelope- jest cudny!

Nie podoba mi się zakończenie, które jest dla mnie przygnębiające, bo w głębi chciałabym by wszyscy byli szczęśliwi całe swoje życie i by nie musiało ich do tego szczęścia przybliżać żadne tragiczne wydarzenie.
Ale najwyraźniej takie jest życie, doceniamy coś dopiero gdy to tracimy. Taką prawdę odkrywa codziennie ktoś nowy :)

sobota, 20 czerwca 2009

Sesja





No to ludzie ludziska! sesja była jest i będzie zmora wszystkich głupich studentów- takich jak ja.
Ale nie ma to tamto trzeba sobie sesję umilać. Np- butami w grochy, wanną, kempingiem w środku miasta, usuwaniem gniazda latających pasiastych obiektów a placu pigal, ale najlepszą formą spędzania czasu gdy sesja w dupkę pali jest jazda na rowerze, nic tak nie odpręża!

A teraz informacja dnia!
W listopadzie jak się okazało przyjeżdża mój mąż, wytęskniony, wyczekiwany z lornetką na brzegu morza i tym razem spotkamy się i nikt ani nic nie będzie nam przeszkadzało.
Tylko ja i on... i jego trąbka :)

czwartek, 11 czerwca 2009

Siedzę i szamam ciastko z rana, i właściwie to myślę tylko o tym że gdyby nie te małe przyjemności w naszym życiu, to byśmy już dawno zdechli z własnej zgnilizny, w którą dzięki społeczeństwu możemy popaść, Chciałam pozdrowić Panią barman z zamkowej za swoje cudowne podejście do pracy i bycie naprawdę miłą! Uśmiech całą noc miała na twarzy! Naprawdę, w ogóle nie ironizuje. Więc no! Co do zdjęć to mamy na górze znak Batmana, po bardzo ciężkich przejściach, poniżej Dżoana przed naszym wtorkowym oblanym :D egzaminem, potem mamy wspomnienie PRL w Mixie i cudowna herbata w szklance, potem jakieś urywki z obiadu z rodzicami, panów strażaków, którzy ruszyli na ratunek nieznanemu sąsiadowi.
Ale najlepszy jest kibelek od Coco chanel w klimczoku, za 1,50 zł nie tylko oddasz się chwili wyciszenia i oddasz co to tam masz do wyrzucenia, ale przeniesiesz się w czasie do chwil gdy to babcia klozetowa trzymała władzę, zrobisz to dodatkowo w stylu wprost z Paris i będziesz mógł powiesić swój płaszcz na tym cudnym wieszaku!
Takie małe przyjemności nic nie kosztują, bo czymże jest 1,50 zł?
aaa zapomniałam najlepiej włączyć sobie nutę tą w taki dzień jak dziś, jest ona rekomendowana przez instytut matki i dziecka:
http://www.youtube.com/watch?v=JBfjU3_XOaA&feature=related